25 września 2012

Autumn is coming

sweter zara
jacket vero moda
Mango heels
torebka zara

knit - zara / leather jacket - vero moda / pants - vero moda / heels - mango / bag - zara / hat - parfois


Dzisiaj pierwszy jesienny zestaw. Część rzeczy już kojarzycie (moją ukochaną panterkową torebkę, czy szpilki z Mango), reszta (oprócz swetra) to starsze nabytki sprzed paru lat. Skórzaną kurtkę kupiłam w Vero Modzie trzy lata temu, w tamtym czasie szukałam ramoneski, ale za namową drugiej połówki zdecydowałam się na bardziej klasyczny model. Już po paru dniach czy tygodniach wiedziałam, że to była dobra decyzja, gdyż pasowała mi do wszystkiego. Teraz po trzech latach używania, kiedy skóra nabiera takiego fajnego efektu noszenia (ale nie znoszenia! kolor ma intensywny czarny a na zdjęciach wygląda na wyszarzałą przez ostre słońce) dalej ją noszę i uwielbiam. A ten klasyczny fason oczywiście sprawdza się także w tym sezonie :)

Nowością są moje włosy. Byłam u fryzjera na (myślę, że już ostatnim) poprawieniu "ombre" i na lekkim ścięciu. Efekt był kiepski. Coś się nie udało. Dlatego jeśli są tu dziewczyny, które wcześniej prosiły o namiary na tego fryzjera - tym razem zamiast go polecić, odradzam. Czas znaleźć nowego.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, nie było źle, więc prawdopodobnie będę pisać takie relacje z podróży :)

20 września 2012

Malta


Wróciłam z Malty. Długo zastanawiałam się czy publikować post podróżniczy, nie byłam pewna czy się przyjmie i czy nie będzie zbyt długi i nudny, ale postanowiłam przełamać się i spróbować zdać relację z tak uroczego miejsca. Sama cenię sobie na blogach ciekawą treść oraz tego rodzaju wpisy z podróży, dlatego mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu (napiszcie w komentarzach swoje uwagi, to może następny raz będę pisać bez obaw albo całkowicie przestanę :))

Przed wylotem na Maltę nie wiedziałam o tym malutkim kraju zbyt wiele. Kojarzyłam go jedynie z zakonem, kursami językowymi, bliskością z Włochami i dwujęzycznością (obowiązuje język maltański i angielski). Na szczęście będąc tam z dnia na dzień odkrywałam uroki Wysp Maltańskich.

Zatrzymałam się w miejscowości Mellieha, w okolicach najwiekszej piaszczystej plaży na wyspie. Okazało się później, że nie miało to większego znaczenia, gdyż zwiedzałam inne zakątki, miasta i plaże - za pomocą komunikacji miejskiej. Wyspa jest na tyle mała, że z jednego krańca na drugi można dostać się w godzinę (jadąc autem). Na Malcie (byłej kolonii brytyjskiej) obowiązuje ruch lewostronny, dlatego też jazda autobusami wydała się bezpieczniejszym pomysłem :) Niestety nie trafiłam na stare, zabytkowe pojazdy, właśnie w tym roku zastąpiono je nowszymi modelami, był też tego plus - posiadały klimatyzację i trzymały się rozkładów jazdy.

Pierwsze co mnie zachwyciło to tamtejsza architektura. Kamieniczki i budynki wykonane są z jasnego kamienia, całość zaś utrzymana jest w delikatnej beżowej kolorystyce. Forty, pałace, domy ozdobione kolorowymi balkonami, robią niesamowite wrażenie. Oczywiście da się też zauważyć w Valetcie (bo o niej teraz mowa) odpadające tynki, czy pozostawione śmieci na ulicach (prawdopodobnie miało na to wpływ nagromadzenie turystów oraz dzień po świecie religijnym). Stolicę można zwiedzić pieszo w jeden dzień, zatrzymując się w Katedrze Świętego Jana, w Pałacu Wielkiego Mistrza oraz w ogrodach Barracca (będących bardziej skwerami z ławkami i punktem widokowym).




Kolejnego dnia wybrałam się zwiedzić wyspę Gozo. Prom odpływa z portu w Ċirkewwie i trwa około 30 minut. Jest to mniejsza wyspa kraju, trochę bardziej zielona, stąd pochodzą przepyszne suszone pomidory, owczy i kozi ser obficie przyprawiony pieprzem. Warto zatrzymać się w stolicy Victorii (przepiękne wąskie uliczki), a także zobaczyć najbardziej turystyczny punkt wyspy - Dwejrę wraz z Azure Window (szerokim korytarzem między dwiema skałami, przez który przepływa woda). Właśnie tam, na szczycie Azure, z pięknym widokiem na zatokę świętowałam swoje urodziny :)





Kolejnym miejscem należącym do archipelagu Wysp Maltańskich jest Comino. Jest to malutka wysepka zamieszkała podobno przez czteroosobową rodzinę z psem (niektóre źródła zawyżają liczbę mieszkańców do ośmiu). Znajduje się też tam jeden hotel z prywatną plażą. Głównym powodem odwiedzenia Comino było zobaczenie malowniczych klifów i błękitnej laguny. Ścisk na mikroplaży był niesamowity, więc plażowałam po drugiej stronie laguny, na jeszcze mniejszej wysepce Cominotto.




Najpięknieszym miasteczkiem jakie dane było mi zobaczyć była dawna średniowieczna stolica Mdina. Jest to jedne z najmniejszych miasteczek na Malcie, otoczone murami miejskimi, z zachwycającymi wąskimi uliczkami, bardzo spokojne i ciche (dlatego nazywane jest też "Cichym Miastem"). Czuć w nim pewną atmosferę tajemnicy, dawnych lat.
W okolicach Mdiny znajdują się trochę zapomniane ogrody Buskett oraz wzgórze z Pałacem Verdala (obecnie jest to letnia rezydencja prezydenta Malty).




Oczywiście przyroda na Malcie także zachwyca, może nie ma zbyt wiele roślinności i zwierząt (wszędzie są kaktusy, trochę palm i drzew, a ze zwierząt głównie koty, trochę psów), ale klify, dzikie plaże i zatoki rekompensują to całkowicie. Dla osób ceniących trochę więcej spokoju na plaży polecam północno-zachodnie wybrzeże z trzema plażami: Golden Bay, Ghajn Tuffieha Bay, Gneja Bay. Ta druga plaża, wraz z wysokimi falami, surferami i zachodem słońca zostanie w mojej pamięci na zawsze :)





Dziękuję za dotrwanie do końca! Wpis był długi, ale mam nadzieję, że nie nudny. Jeśli macie jakieś pytania, uwagi piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam serdecznie :)

8 września 2012

Fly out

źródło: http://www.bestourism.com/medias/dfp/6694


Upragnione, wyczekiwane wakacje :)
Kierunek -  Malta.
Jeśli możecie mi coś polecić - miejsca warte zobaczenia, restauracje, knajpki - piszcie w komentarzach, chętnie przeczytam i wykorzystam Wasze rady!
Postaram się opublikować post tam na miejscu, zobaczymy jak będzie z czasem, internetem i innymi okolicznościami :)

Do zobaczenia niedługo!
See you soon!